Internetowa Liturgia Godzin


Z listu błogosławionego Dydaka Józefa
do ojca duchownego Franciszka Ksawerego Gonzaleza


Usilnie staram się wypełnić to, co Bóg mi powierzył

Ojcze duchowny! Czy będę miał tyle szczęścia, abym przebywając na ziemi wyciągał korzyść ze świata i aby zatriumfował święty krzyż i Ten, który do niego pokornie był przybity? Czy nadejdą takie dni, kiedy ja, okaz nieprawości, ukocham mego Boga i dokonam tego, że cały świat Go umiłuje?
Wciąż bardzo przygnębiają mnie grzechy ludu, pewnie dlatego, że nie zastanawiam się nad własnymi bardzo ciężkimi grzechami. Pewnego razu będąc w chórze razem ze wspólnotą zastanawiałem się nad tym i pragnąłem znaleźć jakiś sposób, aby uwolnić się od tego ciężaru. Wówczas, rozważając wszystko to, co mój Pan, Jezus Chrystus, choć niewinny, uczynił i co zniósł za grzechy innych, które przyjął na siebie, żywo i mocno uświadomiłem sobie jak wielki mam obowiązek wynagrodzenia. Również zwykle przerażony jestem ciężarem, ilekroć doczesne klęski przygniatają lud.
Bardzo trafia mi do serca owo wyrażenie, którym często posługujesz się w liście, że mianowicie jestem powołany do tego, aby być "kapucynem, misjonarzem i świętym"! Nie mogę tego czytać bez miłego i dziwnego wzruszenia ogarniającego moje serce. Wyrażenie to jest jak gwóźdź, który stale mnie kłuje, choć nie kaleczy i który mi stale towarzyszy we wszystkich okolicznościach. W ten sposób przemawiając jesteś zapewne przez Boga natchniony, skoro nigdy nie ujawniałem ci cudownych znaków, które stały się przyczyną powołania i które temu powołaniu towarzyszyły.
Moje serce rozpiera pragnienie, aby całkowicie należeć do Boga i wypełnić Jego wolę. Nawet w najmniejszym stopniu nie chcę uchybić temu, czego żąda ode mnie Pan. Dlatego kiedy słyszę lub domyślam się, że moje czyny budzą zastrzeżenia w formie skargi lub donosu, martwię się mówiąc sobie: "Nie spełniłem tego, czego pragnie ode mnie Bóg, oni to dostrzegają, a ja nie". Chociaż jestem tak nędzny, że obawiam się, aby możnych nie obrazić, to jednak bez większych trudności uda mi się przezwyciężyć ten lęk. Ale gdy dostrzegam, że odstąpiłem od woli Bożej i Jego upodobania w najmniejszym nawet stopniu, wówczas wszelka pociecha znika z mego serca. Nie martwię się ani niepokoję, a jednak doznaję wewnętrznego i tak głębokiego udręczenia, że wydaje mi się, iż ono bardziej wyczerpuje moje siły niż prace fizyczne. Całkowicie jestem zatroskany o wypełnienie zamiarów, które Bóg ma względem mnie. Ojcze! Powierniku mojego serca i mojej duszy! Mówiąc jednym słowem, pragnę tak doskonale upodobnić się do Pana mojego Jezusa Chrystusa, jak tylko dla mnie to jest możliwe.
Tęsknię za bardzo poufnym, serdecznym i głębokim obcowaniem z Bogiem, chociażby miało ono być oschłe, gorzkie i pozbawione wszelkiego uczucia. Chciałbym w świecie dokonywać cudów! Chciałbym spędzać noce na modlitwie bez potrzeby snu! Chciałbym nawrócić wszystkich, do których przemawiam i na których spoglądam! Chciałbym, ale czy wiem czego? Nic więc nie zdoła wypełnić mojego serca. Jestem przekonany, że ów niedosyt serca rodzący się z niemożności zrealizowania przedsięwzięć podjętych dla chwały Bożej, był dla świętych wielkim udręczeniem.



Autor: bł. Dydak Józef, kapłan
Tytuł: List do ojca duchownego Franciszka Ksawerego Gonzaleza
Temat: Usilnie staram się wypełnić to, co Bóg mi powierzył
Dział LG: Teksty własne - Styczeń
Obchód: 05.01. - bł. Dydaka Józefa z Kadyksu, prezbitera (OFM)
Strony: Teksty własne Zakonów Franciszkańskich w Polsce - tom II, s. 9


© Copyright by Konferencja Episkopatu Polski i Wydawnictwo Pallottinum